21 października 2020

&181 Stephen King "Instytut" - RECENZJA.!

 Cześć kochani!

   Jak się czujecie? Na świecie panuje druga fala epidemii Koronawirusa i świat znów staje na głowie. Nie wiadomo co ze szkołami, pracą i w ogóle. W sumie nic nie wiadomo. Dlatego stwierdziłam, że warto wrócić do blogowania, tak na poważnie, aby mieć chociaż troszkę zalążku normalności. A więc dzisiaj zapraszam Was na recenzję książki, autora, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. ;) Miłego czytania!


Autor: Stephen King

Tłumaczenie: Rafał Lisowski

Tytuł: Instytut

Oryginalny tytuł: The Institute

Wydawnictwo: Albatros

Gatunek: Horror

Ilość stron: 672

Opis książki!

Głęboko w lasach stanu Maine znajduje się mroczny państwowy obiekt, gdzie uprowadza się i więzi dzieci z całych Stanów Zjednoczonych. W Instytucie poddawane są one testom i zabiegom wykorzystującym ich szczególne dary – telepatię i telekinezę – dla osiągnięcia pewnych celów.

Ostatnim rekrutem jest 12 letni Luke Ellis, który nie jest po prostu mądrym chłopcem – jest super mądry. Posiada jeszcze jeden dar, który Instytut chciałby wykorzystać…

Daleko od tego miejsca, w małym miasteczku w Południowej Karolinie były gliniarz przyjął robotę u lokalnego szeryfa. Na co dzień po prostu patroluje ulice, ale lada dzień zmierzy się z największą sprawą w swojej karierze.

Podczas gdy korytarze Instytutu obwieszone są plakatami reklamującymi „kolejnym dzień w raju”, Luke, jego przyjaciółka Kalisha i reszta dzieciaków nie mają wątpliwości, że nie są tutaj gośćmi, a więźniami, i nie mają szans na ucieczkę.

Ale nawet mały trybik może poruszyć wielką maszynę. Luke połączy siły z nowym, jeszcze młodszym rekrutem, Averym Dixonem, który ma zdolność czytania w myślach rozwiniętą jak nikt inny. Podczas gdy Instytut chce zaprząc ich zdolności do własnych, tajnych celów, połączone siły Luke’a i Avery’ego dadzą rezultaty, których nie mogą się spodziewać nawet ci, którzy przeprowadzają eksperymenty, włączając w to nawet cieszącą się złą sławą Panią Sigsby.

Moja recenzja!

   W książce towarzyszy Nam Luke Ellis, młody chłopiec, który jest nad wyraz inteligentny, a do tego potrafi przesuwać rzeczy, gdy bardzo się zdenerwuje. Pewnego dnia budzi się w pokoju identycznym do swojego, ale bez okien. Poznaje inne dzieci i dowiaduje się, że znajduje się w tak zwanym Instytucie, gdzie robią eksperymenty na dzieciach, które mają zdolności telepatyczne i umiejętności telekinezy. I już obmyśla plan ucieczki.

   Książka z klimatem, z dobrze wykreowaną historią i bohaterami. Aż trudno było mi ją czasami odłożyć. Jednak brakowało mi czasami tego mistrza grozy, którym jest King. Dlatego była to dobra lektura, ale moim zdaniem mogła być lepsza.

   Polecam fanom Stephena Kinga, aby sprawdzili czy taka wersja tego autora też im pasuje. ^^

Pierwsze zdanie w książce: Pół godziny po planowanym odlocie Tima Jamiesona z Tampy ku jasnym światłom i wysokim budynkom Nowego Jorku samolot linii Delta nadal stał przy rękawie.

Ocena książki: 8/10.!

Czytaliście? Lubicie twórczość Stephena Kinga?
Dajcie znać w komentarzach.! ^^


ZA PRZECZYTANIE KSIĄŻKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU ALBATROS!!!
(Ten fakt nie miał wpływu na moją opinię!!!)



Buziaki. ;***

P.



6 września 2020

&180 Karen Witemeyer, Jody Hedlund, Elizabeth Camden "Wszystkie moje jutra" - RECENZJA.!

 Cześć Wszystkim.!


   Jak powrót do szkoły? A może czekacie na rozpoczęcie roku akademickiego na studiach? Ja wracam do szkoły 18 września i zaczynam ostatni semestr swojej szkoły. Więc byle do stycznia i zdać egzamin. ;) A dziś przychodzę do Was z dłuższą recenzją, ponieważ książka jest złożona z aż trzech różnych historii. Miłego czytania!


Autor: Karen Witemeyer, Jody Hedlund, Elizabeth Camden

Tłumaczenie: Anna Rojkowska, Magdalena Peterson

Tytuł: Wszystkie moje jutra

Oryginalny tytuł: All My Tomorrows: Three Historical Romance Novellas of Everlasting Love

Wydawnictwo: Dreams

Gatunek: Literatura obyczajowa, Romans

Ilość stron: 352

Opis książki.!

Historie miłosne, które rozjaśnią wszystkie Wasze jutra!
Karen Witemeyer, Jody Hedlund i Elizabeth Camden należą do grona najbardziej poczytnych autorek romansu historycznego – ich powieści zdobywały liczne nagrody, takie jak: RITA Award, Christy Award, Nagroda za Najlepszą Książkę Chrześcijańską, i wiele innych. Tym razem trzy znakomite pisarki przeniosą nas w świat miłosnych opowiadań... jak zawsze, z historią w tle.
Warta czekania – Karen Witemeyer zabiera czytelniczki do kobiecej kolonii w Harper’s Station, gdzie samotna matka musi pokonać dawny ból i strach, by zaufać pewnemu burkliwemu, choć poczciwemu, dostawcy. Mężczyzna pomaga kobietom się usamodzielnić i rozwijać dobrze prosperujący interes.
Przebudzone serce – Jody Hedlund towarzyszy młodej wdowie w jej wyprawach po zaułkach Nowego Jorku, gdzie – wraz z nowo mianowanym pastorem – walczy o lepszy los dla ubogich i skrzywdzonych przez życie.
W stronę słońca Elizabeth Camden to opowieść o studentce medycyny, która zmaga się z surowością swoich przełożonych… oraz z własnym pociągiem do pewnego przystojnego, niedostępnego prawnika.

Moja recenzja.!

   Trzy opowiadania, trzy historie, trzy zupełnie inne autorki.

   Pierwsza historia pod tytułem "Warta czekania" opowiada o Victorii Adams, samotnej matce, która żyje w kobiecej kolonii Harper's Station. Handluje towarami i przy tym pomaga jej Benjamin Porter. Mężczyzna, któremu stara się zaufać pomimo przykrych doświadczeń z facetami, a on stara się jak może udowodnić jej, że nie jest jak inni.

   Przepiękna historia, którą aż miło się czytało. Uczy o tym, że czasami warto zaufać pomimo krzywd z przeszłości i że warto prosić o pomoc. Super bohaterowie i historia.

   Druga historia pod tytułem "Przebudzone serce" opowiada o Christine Pendleton, która jest młodą kobietą, walczącą o lepszy los i lepsze zatrudnienie dla ludzi ubogich. A w tym wszystkim pomaga jej młody pastor Guy Bedell. Wspiera ją i okazuje zainteresowanie, które ona odbiera jako po prostu styl bycia dżentelmena. No bo co może się podobać przystojnemu, młodemu i ambitnemu pastorowi, w starej i, według niej, nie atrakcyjnej pannie?

   Historia bardzo poruszająca i przede wszystkim ucząca, że nie ważne ile masz lat to i tak możesz odnaleźć miłość do tego ze wzajemnością.  Spotykam się również czasami z opiniami ludzi, czy to film czy książka z motywem miłości między pastorem, a kobietą. Że ich to odrzuca i jak tak można w ogóle. A wynika to z tego, że po prostu mylą pastora z księdzem. To są dwie zupełnie inne osoby i mają zupełnie inne zasady. Ksiądz przysięga całkowity celibat przed Bogiem, a pastor wręcz przeciwnie. Może mieć żonę, a nawet dzieci. Taka informacja ode mnie. ;)

   Trzecia historia pod tytułem "W stronę słońca" opowiada o Julii Broeder, która jest studentką medycyny i przez jedną, empatyczną decyzję, zostaje wyrzucona z uczelni. I przez to musi się zwrócić po pomoc do rodzinnego adwokata Ashtona Carlyle'a. Jego rodzina od pokoleń pomaga jej rodzinie w sprawach prawnych i nie tylko. Kobieta jeszcze nie wie jakie konsekwencje będzie miała ta współpraca i jaką tajemnicę skrywa Pan Adwokat.

   Ta historia również mi się bardzo podobała, ponieważ pokazuje, że ludzie z różnych światów potrafią znaleźć między sobą nić porozumienia.

   Wszystkie historie mega napisane, zupełnie inne i mające coś w sobie. Serdecznie polecam. ;)

Pierwsze zdanie w książce: - Jesteś pewna, że to bezpieczne?
Ocena książki: 8/10.!

Czytaliście? Macie zamiar?
Czy odpoczywacie od romansideł?
Dajcie znać w komentarzach. ;)

ZA PRZECZYTANIE KSIĄŻKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU DREAMS!!!
(Ten fakt nie miał wpływu na moją recenzję!!!)



Buziaki. ;***

P.



27 sierpnia 2020

&179 Penelope Bloom "Jego Przesyłka" - RECENZJA.!

 Cześć kochani!

 

   Jak Wam mija ten czwartkowy wieczór? Ja niedawno wróciłam z pracy i idę jeszcze do niej jutro i w sobotę. Wyjątkowo pracuję w weekend, ponieważ zamieniłam się ze współpracownicą. Pogoda paskudna, czuć w powietrzu jesień. Ale za to idealna, aby czytać i nadrabiać zaległości w literaturze. Więc zapraszam Was na kolejną recenzję. Miłego czytania.!


 Autor: Penelope Bloom

 Tłumaczenie: Robert Waliś

 Tytuł: Jego Przesyłka

 Oryginalny tytuł: His Package

 Seria: Objects of Attraction (Tom 4)

 Wydawnictwo: Albatros

 Gatunek: Literatura obyczajowa, Romans

 Ilość stron: 256

 Opis książki.!

   Pikantna komedia romantyczna!

   Jego paczuszka wylądowała w mojej skrzynce... Hej, spokojnie, mojej skrzynce POCZTOWEJ, I od chwili, kiedy zobaczyłam, co jest w środku, wiedziałam, że ta paczka powinna trafić do mojego gorącego sąsiada. Który najwyraźniej ma brudny sekret...

   Nie specjalnie lubię koty, ale jestem trochę jak one - nie znoszę większości ludzi. A mój sąsiad nie jest jak większość ludzi. Chodzi w koszulach zapiętych pod szyję, pachnie jak reklama Calvina Kleina i wygląda na takiego, co regularnie używa nici dentystycznej... Słowem - sprawia wrażenie, że ma swoje życie uporządkowane od początku do końca. Pan Idealny, jeśli chcecie znać moje zdanie.  I wtedy do tego obrazka wkracza jego długa, gruba paczka wciśnięta w moją skrzynkę pocztową. Ja wiem – to chore. Taka oczywista zagrywka. Przypadkowo otworzyłam tę paczkę i teraz jego brudny sekret gapi się mi prosto w twarz. I staje się jasne, że Pan Idealny wcale nie jest taki idealny… No kto by pomyślał?

 Moja recenzja.!

   Lilith stroni od ludzi i ma opinię, że ich nie lubi. ma jedną przyjaciółkę i kota. Pewnego dnia do domu obok wprowadza się nowy sąsiad. Pan Idealny, jak go nazwała. nie rozmawiają ze sobą do czasu, gdy kurier myli ich skrzynki i ona dostaje Jego paczkę, a on jej. I od tego zaczyna się ich znajomość i odkrycie Lilith, że Pan Idealny wcale do końca taki nie jest.

   Liam ma tajemnice. Dlatego przeprowadza się i próbuje zacząć od nowa. Przeszkadza mu w tym nowa sąsiadka, która z jednej strony go przeraża, a z drugiej fascynuje. Czy w jego, na pozór, idealnym świecie znajdzie się miejsce by znów zaufać?

   To już czarty tom serii książek autorstwa Penelope Bloom. Znów świetne przedstawienie bohaterów, żarty, przy których nie raz się uśmiałam. :) Starzy bohaterowie z poprzednich części również się pojawili i to też dodaje charakteru całej historii.

   Ja serdecznie polecam tą jak i poprzednie części tego cyklu. Na pewno nie będziecie żałować czasu spędzonego z tą książką. ^^

Pierwsze zdanie w książce:  Wszyscy uważają, że nie lubię ludzi.

Ocena książki: 10/10.!

Jego Banan | Jej Wisienki | Jego Babeczka | Jego Przesyłka | Jej Sekret | Jej Ogródek


Czytaliście?
Macie zamiar?
Dajcie znać w komentarzach. ;)

ZA PRZECZYTANIE KSIĄŻKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU ALBATROS!!!
(Ten fakt nie miał wypływu na moją recenzję!!!)




Buziaki. ;***

P.


17 sierpnia 2020

&178 Kinga Litkowiec "Miasto Mafii" - RECENZJA.!

 Hej kochani!


   Jak Wam mijają ostatnie tygodnie lata? Mi na pracy, nadrabianiu zaległości w notatkach do szkoły i wszystkim wokół. Do szkoły wracam 18 września, więc już za miesiąc. A notatki nieogarnięte, więc muszę się spiąć i to nadrobić. ;) Zostawiam Was z recenzją i idę dalej przepisywać. Miłego czytania!




Autor: Kinga Litkowiec

Tytuł: "Miasto Mafii"

Wydawnictwo: NieZwykłe

Gatunek: Romans

Ilość stron: 322

Opis Książki.!

   To oni tutaj rządzą!

   Dwudziestotrzyletnia Emma Greene odnajduje swoje miejsce w małym mieście niedaleko Nowego Jorku. Wydaje się, że kobieta może w końcu zacząć szczęśliwy rozdział swojego życia, jednak nagle w miasteczku, które miało być jej ostoją, władzę przejmuje mafia.

   Wielu mieszkańców postanawia się wyprowadzić, ponieważ nie wytrzymuje napięcia związanego z przybyciem niechcianych gości. Emma nie zamierza tego robić, wręcz przeciwnie. Nowi sąsiedzi niezwykle ją interesują, wręcz fascynują. i bacznie im się przygląda.

   Myślała, że to ona obserwuje ich, ale bardzo się myliła. Oni od dawna mają ją na oku, szczególnie ich szef, Arthur Rossi. Kiedy Emma staje się świadkiem mafijnych gierek, Arthur w końcu będzie miał pretekst, aby się do niej zbliżyć.

   Mogła uciec.

   Miała wybór.

   On jej na to pozwolił.

   Ale tego nie zrobiła.


Moja Recenzja.!


   Emma zaczyna nowy rozdział w życiu w małym miasteczku niedaleko Nowego Jorku. Spokój i nowy początek burzy najazd mafii, która przejmuje miasto. Pełno ludzi po tym się wyprowadziła z niego, a wręcz uciekło. Ale nie Emma. Ona zupełnie inaczej chciała postąpić. Dziewczynę fascynują trzej bracia z pod ciemnej gwiazdy. Zwłaszcza boss całej ich mafii, Arthur Rossi. I przez cały czas, gdy ich obserwowała, myślała, że jest bezpieczna. Do czasu, gdy wpada w jedną akcję mafijnego trio braci i uzmysławia sobie, kto tu kogo tak naprawdę obserwował. 

   Emma wydawała mi się trochę naiwna. Jak dziecko, któremu rodzice nie powiedzieli, że czegoś nie wolno i że coś jest niebezpieczne. Pchała się w najgorsze mafijne bagno, jakby w ogóle nie wiedziała z czym to się wiąże. 

   Arthur za to jest typowym facetem, który z bronią to nawet pod prysznic idzie. Arogancki, pewny siebie i żyjący w przeświadczeniu, że wszystko można kupić.

   Ale ogólnie historia w książce mi się podobała. Brutalne sceny, strzelaniny, nadawały jej charakteru. Stosunki między głównymi bohaterami i cięte riposty jakimi się traktowali sprawiały, że nieraz wybuchałam śmiechem podczas czytania. I oczywiście sceny seksu. Bez nich zdecydowanie czegoś by brakowało tej historii. ;)

   Polecam miłośnikom erotyków, ale nie tylko. ^^

Pierwsze zdanie książki: Nazywam się Emma Greene i mam dwadzieścia trzy lata.

Ocena książki: 8/10.!


Czytaliście? Macie zamiar?
Dajcie znać w komentarzach. ^^

Buziaki. ;***

P.


10 sierpnia 2020

&177 Leopoldo Gout "Geniusz. Rewolucja" - RECENZJA.!

Hej kochani.!

   Tak jak pisałam post wcześniej, wracam. I bez większego obijania już Was zostawiam z nową (starą) recenzją, bo czasu trochę minęło odkąd ją pisałam. Miłego czytania.!


Autor: Leopoldo Gout

Tłumaczenie: Robert Waliś

Tytuł: Geniusz. Rewolucja

Oryginalny tytuł: Genius #3: The Revolution

Seria: Geniusz (Tom 3)

Wydawnictwo: ALBATROS

Ilość stron: 272

Gatunek: Literatura młodzieżowa

Opis książki.!

Troje przyjaciół. Jeden cel: uratować świat.

Decydujący pojedynek doba ze złem. Ostatnia runda.

Troje geniuszy. Blogerka z Chin, inżynier samouk z Nigerii, programista z Meksyku. Każdy ma inny talent. Wszyscy mają wspólny cel. Jaki? Zatrzymać zło. Uratować świat.

Misja 1: rozbić gang cyberterrorystów
Misja 2: uwolnić niesłusznie aresztowanego ojca
Misja 3: przygotować się na decydujące starcie z geniuszem zła

Tunde: Czternastoletni geniusz inżynier samouk z Nigerii. Uwolnił swoją wioskę z rąk bezwzględnego wojskowego. Okazuje się, że czeka go znacznie trudniejsze zadanie.

Likaon: Tajemnicza szesnastoletnia blogerka-aktywistka z Chin. Musi stawić czoła groźnym cyberterrorystom i wydostać ojca z więzienia.

Rex: Genialny szesnastoletni programista i haker. Będzie walczył z geniuszem zła, który ma demoniczny plan... Cy Rexowi, z pomocą przyjaciół i brata, uda się go pokonać?

Moja recenzja.!

   Trzeci i ostatni tom o trójce wyjątkowych dzieciaków, które dzięki swoim talentom, próbują uratować świat. Starają się oczyścić siebie z postawionych zarzutów i pokonać tego, który naprawdę za tym stoi i próbuje ich wrobić.

   Mamy super bohaterów, ciekawą historię i piękne ilustracje, które to wszystko uzupełniają. Nie chcę za dużo pisać, aby Wam nie spojlerować poprzednich dwóch tomów. Nasi bohaterowie, Tunde, Rex i Likaon, dalej walczą z cyberterrorystami, którzy życia im nie ułatwiają. Likaon chce zrobić wszystko, aby pomóc swojemu ojcu, a cała trójka musi pokonać złego geniusza, którego poczynania mogą zniszczyć cały świat internetu.


   Polecam całą serię, nawet jeżeli ktoś nie jest fanem młodzieżówek tak jak ja. Ponieważ dla mnie czas z tą serią był fajną odskocznią od rzeczywistości. ;)

Pierwsze zdanie w książce: Trzy godziny po tym jak wylądowaliśmy w Pekinie, zlokalizowałam swojego ojca.

Ocena książki: 7/10.!


Geniusz. Gra |Geniusz. Przekręt | Geniusz. Rewolucja


   Czytaliście? Macie zamiar? Dajcie znać w komentarzach.!

Buziaki. ;***

P.


&176 WRACAM.!!!

Cześć kochani.!

   Jesteście tu jeszcze? Ktokolwiek? Wiem, długo mnie nie było. Ponad 3 miesiące. Ale jakoś nie miałam ani weny pisać, ani po prostu ochoty na to. Ale wracam. Mam nadzieję, że już na stałe. I nigdzie mnie nie poniesie znowu. Recenzji pełno do nadrobienia, więc na pewno nie będziecie się nudzić i nadrabiać razem ze mną.

   Gotowi? Poetka wróciła!!!

Buziaki. ;***

P.

6 maja 2020

&175 Leopoldo Gout "Geniusz. Przekręt" - RECENZJA.!

Hejooo.! :)

   Jak Wam mija dzionek? Ja właśnie skończyłam się pakować do pracy i ogarniać mieszkanie. Wczoraj po tych 6 godzinach po prostu padłam i już nie byłam w stanie nic zrobić, więc trzeba było rano nadrobić. ;) A póki co zapraszam Was na nową recenzję. Miłego czytania!


Autor: Leopoldo Gout

Tłumaczenie: Robert Waliś

Tytuł: Geniusz. Przekręt

Oryginalny tytuł: Geniusz: The Con

Seria: Geniusz (Tom 2)

Wydawnictwo: Albatros

Ilość stron: 288

Gatunek: Literatura młdzieżowa

Opis książki!

Jeśli ci zaufa, będziesz w zespole. I wejdziesz do niebezpiecznej gry.

On ustala wszystkie zasady.

Jedyny sposób, by wygrać, to zrobić to, czego nie przewidział.



Trójka nastoletnich geniuszy z różnych zakątków świata. Muszą działać razem, aby zatrzymać okrutnego generała, ochronić swoje rodziny i… uratować świat.

TUNDE: czternastoletni inżynier samouk z Nigerii. Podejmuje wyścig z czasem, aby ocalić swoją wioskę przed bezwzględnym wojskowym.

LIKAON: szesnastoletnia blogerka-szpieg, za którą chiński rząd wystawił list gończy. Geniusz strategii, będzie musiała ocalić ojca przed fałszywymi oskarżeniami o korupcję, za które może zapłacić najwyższą cenę.

REX: szesnastolatek, który udowodnił, że jest najlepszym programistą na świecie. Rodzinę chłopaka deportowano ze Stanów do Meksyku, a jego oskarżono o kradzież miliardów rządowych tajemnic dla terrorystów.

Ściga ich policja, FBI i pewien znacznie groźniejszy od nich przeciwnik... Trójka geniuszy będzie musiała działać tak, by nie zostawić śladów, i wprowadzić w życie plan genialnego przekrętu.

Moja recenzja!

   Dalej śledzimy losy trzech młodych geniuszy, Tunde, Likaona i Rexa. Tym razem muszą współpracować, aby osiągnąć swoje pojedyncze cele.

   Tunde musi ocalić swoją wioskę w Nigerii. Aby to zrobić musi się zgodzić na wszystko czego wymaga od niego pewien niebezpieczny wojskowy. Musi również pomóc swoim przyjaciołom. Likaon dowiaduje się, że jej ojciec współpracuje z niebezpiecznymi ludźmi i przez to popada w problemy i zostaje oskarżony o korupcję. Likaon wiele nie myśląc zamierza pomóc ojcu, ale do tego potrzebuje pomocy swoich przyjaciół. Rex za to zostaje oskarżony o przestępstwo na skalę światową, którego nie popełnił. Ale kto mu uwierzy skoro jest najlepszym młodym programistą i jest w stanie to zrobić?

   Książka naprawdę mi się podobała i nie odbiegała od pierwszego tomu. Szybka akcja, ciekawe ilustracje i dobrze wykreowani bohaterowie.


   Polecam osobą, które lubią naprawdę dobre młodzieżówki. ^^

Pierwsze zdanie w książce: W dniach 1-8 sierpnia ponad dwadzieścia rządowych i prywatnych instytucji z załączonej listy padło ofiarą włamania przy użyciu skradzionych danych do logowania.

Ocena książki: 8/10.!

Geniusz. Gra | Geniusz. Przekręt | Geniusz. Rewolucja

Mieliście do czynienia z tą serią? Czy młodzieżówki to nie Wasze klimaty?
Dajcie znać w komentarzach. ^^


Buziaki, ;***

P.

5 maja 2020

&174 Jeannette Kalyta "Położna. 3550 cudów narodzin" - RECENZJA.!

Cześć kochani! :)

   Jak Wam mija początek maja? ja wczoraj wróciłam do pracy (W KOŃCU) i dzisiaj idę na godzinę 14 do 20. Powoli będę się wdrażać w ten system, że poranek to czas dla mnie a popołudnie i wieczór spędzam w pracy. Dlatego teraz recenzje będę dodawać przed pracą, abyście mieli co poczytać do popołudniowej kawy. ;) Zapraszam do czytania!


Autor: Jeannette Kalyta

Tytuł: Położna. 3550 cudów narodzin

Wydawnictwo: MUZA

Ilość stron: 328

Gatunek: Literatura Faktu

Opis książki!

   Jeannette Kalyta, najbardziej znana polska położna, od lat z niesłabnącym zaangażowaniem dba o to, by kobiety rodziły w poczuciu bezpieczeństwa, a noworodki były traktowane z szacunkiem. Historia jej pasjonującej pracy to ponad trzy tysiące przyjętych porodów, spośród których wybrała i opisała te najbardziej wzruszające i przełomowe. Opowiedziała o ludziach, dzięki którym zdobywała doświadczenie i którzy wpłynęli na jej nieustanne poszukiwania i odkrywanie samej siebie. Jej autobiograficzna książka jest nie tylko wyjątkową kroniką cudu narodzin, lecz także obrazem zmian, jakie zaszły w polskim położnictwie w ciągu ostatnich 30 lat.

Moja recenzja!

   Położnictwo to dziedzina medycyny, moim zdaniem, która jest najbardziej odpowiedzialna zaraz przy chirurgi. Skomplikowana, pełna niespodzianek, ale i wzruszająca i dająca odczucie położnym, że są częścią czegoś większego.

   Jeannette Kalyta w swej autobiografii pozwala Nam wejść w świat porodów, powikłań z nimi związanych i cudu samych narodzin. Opisuje w niej również jak medycyna w tym aspekcie poszła do przodu, w stronę wygody i samego bezpieczeństwa kobiet rodzących. Wyobrażacie sobie, abyście rodziły w całkowitej samotności? Bez partnera, czy bliskiej osoby, tylko z lekarzem i pielęgniarkami? Że Wasz poród jest tylko jednym z wielu i im szybciej się on zakończy tym lepiej? Że po porodzie maleństwo od razu trafia na wagę, a później Oddział Noworodków, a Wy je widzicie tylko w czasie karmienia? Właśnie kiedyś tak było. A teraz? Jeżeli macie ochotę możecie mieć poród domowy czy wodny. Nikt Was nie traktuje przedmiotowo, ani nikt nie bagatelizuje Waszych potrzeb. Oczywiście nie we wszystkich szpitalach, nawet teraz, jest tak pięknie i nowocześnie. W Polsce pomimo XXI wieku, nowoczesnej technologii i wygód z tym związanych, rodzące w niektórych szpitalach w Naszym kraju czują się jakby cofnęły się w czasie. Ale miejmy nadzieję, ze z czasem i te placówki pójdą do przodu.

   Dzięki temu rzeczywiście poznajemy cud narodzin każdego maleństwa, którego poród odbierała Autorka. Ale również komplikacje i przykre zdarzenia związane z porodem. Czytam również o tym jak właśnie ten zawód zmienił się przez 30 lat. Więc jeżeli interesuje Was temat położnictwa to zachęcam do przeczytania.


   Polecam osobą, które mają dzieci jak i nie. Ja nie mam, a książka bardzo mi się podobała.

Pierwsze zdanie w książce: To bardzo osobista książka.

Ocena książki: 9/10.!

Czytaliście? Macie zamiar? Czy medycyna to nie Wasza bajka i omijacie takie książki szerokim łukiem. Czekam na Wasze komentarze. ^^

Buziaki. ;***

P.

31 marca 2020

&173 Leopoldo Gout "Geniusz. Gra" - RECENZJA.!

Cześć!

   Kolejny tydzień zaczęłam od nowych zadań w pracy. Wczoraj dostaliśmy nowy harmonogram pracy w domu. W tym samym czasie ze szkoły również dostałam kolejne materiały, więc dzieje się. I na nudę nie mogę narzekać. ;) A w tym wszystkim znajduję jeszcze czas na czytanie. Dlatego zapraszam Was na kolejną recenzję. Miłego czytania!


Autor: Leopoldo Gout

Tłumaczenie: Robert Waliś

Tytuł: Geniusz. Gra

Oryginalny tytuł: Genius: The Game

Seria: Geniusz (Tom 1)

Wydawnictwo: Albatros

Ilość stron: 304

Gatunek: Literatura młodzieżowa

Opis książki!

   Dwustu geniuszy w walce na umysły. Mają trzy dni i trzy noce, aby rozwiązać dwa zadania. Ten, kto zwycięży w Godzinie Zero, uzyska wszystkie potrzebne środki, żeby założyć własne laboratorium badawcze w dowolnym miejscu na Ziemi.

REX: jeden z najlepszych programistów na świecie. Właśnie stworzył program do odnajdywania jednym kliknięciem osób zaginionych. Ma szesnaście lat.

TUNDE: inżynier samouk, który do nigeryjskiej wioski, gdzie ludzie mieszkają w lepiankach, doprowadził internet. Lokalny wojskowy zleca mu budowę broni. Ma czternaście lat.

LIKAON: blogerka-szpieg, która ujawnia korupcję wśród chińskich urzędników. Jest na czele czarnej listy ludzi w Szanghaju. Ma szesnaście lat.

NIE MARTWCIE SIĘ PRZYGOTOWANIAMI. JEŻELI ZOSTALIŚCIE WYBRANI, JESTEŚCIE GOTOWI.

Moja recenzja!

   Mamy trzech głównych bohaterów. Rex, Tunde i Likaon to trójka nad wyraz inteligentnych dzieciaków. Rex jest programistą, który potrafi złamać każdy kod w systemach komputerowych nawet w kilka sekund. Tunde jest inżynierem, wszystkiego do tego nauczył się sam i potrafi skonstruować każde urządzenie, nawet ze śmieci. Za to Likaon jest szpiegiem-dziennikarką i widnieje już na czarnej liście ludzi z Szanghaju. Cała trójka dołącza do Gry, turnieju, w którym nie liczy się siła, a umysł. I każdy z nich z różnego powodu chce go wygrać.

   Dość ciekawa książka, choć nie ukrywam, że chyba powoli już jestem za stara na literaturę młodzieżową. Bohaterowie dobrze wykreowani, chociaż dla mnie inżynierzy czy programiści, którzy mają mniej niż osiemnaście lat, to mało prawdopodobny scenariusz. Ale podobno i takie osoby się zdarzają w realnym świecie, który Nas otacza, a nie tylko w fikcyjnym świecie książek.

   Książka również nie jest dość obszerna, więc przeczytanie jej zajęło mi jeden wieczór. A teraz staram się czytać jak największą ilość książek, więc dla mnie ten fakt to osobiście plus. A do tego w książce co jakiś czas znajdują się ilustracje, np. wynalazków Tunde, więc dzięki temu możemy sobie jeszcze lepiej wyobrazić świat, który jest przedstawiony w danym momencie powieści.

   Dla mnie to była dobra i lekka lektura, którą można czytać pomiędzy innymi książkami. Akcja szybko się rozwija, więc pomimo, że to trzyczęściowy cykl książek, to czuję, że będzie to najszybciej przeczytana seria w historii mojego czytelnictwa. ^^ Do tego ma piękną okładkę, jak zresztą wszystkie części tej trylogii o młodych geniuszach. Mieniące się i kolorowe elementy od razu oddają czego możemy się spodziewać w książce, i w którą stronę pójdzie historia. Po za tym jest idealna dla młodszego czytelnika, ponieważ przekazuje ważną lekcję. Aby coś osiągnąć najlepiej jest współpracować. ;)

Polecam fanom niebanalnych młodzieżówek. ;)

Pierwsze zdanie w książce: Albert Einstein kiedyś powiedział: "Prawdziwym przejawem inteligencji nie jest wiedza, lecz wyobraźnia.".

Ocena książki: 8/10.!

Czytaliście? Czy już jesteście za starzy na literaturę młodzieżową?
Dajcie znać w komentarzach. ;)

Buziaki. ;***

P.

29 marca 2020

&172 S.L. Grey "Apartament" - RECENZJA.!

Hej kochani.!

   Jak Wam mija ostatnia niedziela marca? Ja właśnie skończyłam myć naczynia, kuchenkę, wstawiłam pranie i w końcu mogę usiąść i wstawić dla Was kolejną recenzję. Aby umilić Wam czas w domu, bo mam nadzieję, że nie musicie z niego wychodzić tak jak ja i robicie to tylko w wyjątkowych sytuacjach. Tak więc poczytajcie na spokojnie. Miłego czytania!


Autor: S. L. Grey

Tłumaczenie: Joanna Gładysek

Tytuł: Apartament

Oryginalny tytuł: The Apartment

Data wydania: 06 Czerwca 2018 Rok

Wydawnictwo: Czarna Owca

Ilość stron: 304

Gatunek: Kryminał, Thriller

Opis książki!

   Przerażający thriller o małżeństwie, którego życie zmienia się w koszmar. 
   Mrożąca krew w żyłach opowieść o rozpadzie małżeństwa w obliczu traumy.
   Mark, Steph i ich córeczka mieszkają w słonecznym Kapsztadzie. Gdy uzbrojeni napastnicy włamują się do ich domu, rodzina przeżywa traumę, choć fizycznie wychodzą z napadu bez szwanku. Od tej pory nie potrafią już prowadzić normalnego życia, ich codziennością staje się strach. 
   Kiedy przyjaciółka sugeruje im krótkie wakacje, nie zastanawiają się długo. Przez stronę internetową zajmującą się wymianą domów znajdują urzekające mieszkanie w Paryżu. Mark i Steph nie mogą oprzeć się pragnieniu romantycznej ucieczki od codzienności.
   Kiedy przylatują do Paryża, okazuje się, że nic nie jest takie, jak powinno być. Wkrótce stają się świadkami wstrząsającego wydarzenia. Ich małżeństwo stanie pod znakiem zapytania, gdy Mark pokaże swoje prawdziwe oblicze.

Moja recenzja!

   Mark i Steph to szczęśliwe małżeństwo i spełnieni rodzice. Wszystko się zmienia, gdy do ich domu włamują się zamaskowani mężczyźni i burzą ich spokojne życie. Po tej sytuacji całe ich codzienne funkcjonowanie się zmienia, cały czas żyją w strachu, a dni spędzają na nasłuchiwaniu dziwnych dźwięków w domu i wyglądaniu przez okna. Pewnego dnia przyjaciółka Marka doradza im wyjazd za granicę i do tego z wymianą domów przez internet z inną parą. Po wielu kłótniach decydują się na tą wymianę z parą z Paryża. Nie wiedzą jeszcze, że dopiero w mieszkaniu tej pary zobaczą co to znaczy przeżyć prawdziwy horror.

   Książkę zaczęłam czytać w sumie w nocy, gdy mój chłopak poszedł na nocną zmianę do pracy i nie miałam nic lepszego do roboty przed snem. I to był lekki błąd. Będąc sama w mieszkaniu i czytając historię z włamaniem w tle to wyobraźnia mi szalała, a adrenalina nie pozwalała zasnąć. Dlatego plus za sam klimat książki. ;)

   Mark i Steph to rodzina po przejściach. Czułam ich strach i stracone zaufanie do siebie nawzajem przez całą książkę. Drażniły mnie jednak ich, niekiedy, lekkomyślne podejścia do danych sytuacji. Gdzie po takich przeżyciach powinni mieć jakąś nauczkę w kwestii własnego bezpieczeństwa. I również nie współpracowali wzajemnie podczas kryzysów.

   Włamanie, tak jak w przypadku bohaterów tej książki, czy inne traumatyczne przeżycie zawsze pozostawia ślad w człowieku. I pytanie "Dlaczego ja?". Ale moim zdaniem trzeba z nimi walczyć i iść do przodu, a nie non stop sobie wzajemnie wypominać, czego w danej sytuacji nie zrobiłaś/zrobiłeś, a mogłaś/mogłeś. A przede wszystkim uczyć się na tych błędach i nie popełniać i od nowa. A bohaterowie niestety robili to nagminnie. I to trochę odpychało, ale klimat właśnie i opisy danych sytuacji nadrabiały te wzajemne dogryzanie sobie głównych bohaterów.


   Ale to dobry horror. Na jeden wieczór, bo nie jest to obszerna książka. Więc polecam. Ale lepiej nie czytać go, gdy jest się samemu w domu. Zaufajcie mi. ;)

Pierwsze zdanie w książce: Czuję, że wino uderzyło mi do głowy, kiedy wtaczam się do kuchni po kolejną butelkę.

Ocena książki: 8/10.!

Czytaliście? Macie zamiar?
Dajcie znać w komentarzach. :)

Buziaki. ;***

P.

28 marca 2020

&171 Agnieszka Stabro "Masz na imię Camille" - RECENZJA.!

Cześć kochani. :)

   Jak Wam mija czas epidemii w Naszym kraju? Pracujecie czy spędzacie ten czas w domu szukając nowych zajęć? Ja siedzę w domu i pracuję zdalnie poprzez internet. Tak samo jest z nauką. Wszystko super, ale powoli już nie wiem co robić, aby nie zwariować. A Wy? Jak radzicie sobie w tym czasie? Dzięki temu, że siedzę w domu też dużo czytam, a więc zapraszam Was na recenzję. Miłego czytania!


Autor: Agnieszka Stabro

Tytuł: Masz na imię Camille

Data wydania: 18 września 2019 rok

Ilość stron: 400

Wydawnictwo: Wydawnictwo MG

Gatunek: Biografia, Autobiografia, Pamiętnik

Opis książki!

   Historia Camille Claudel opowiedziana jej samej przez Autorkę. Dzieciństwo na prowincji Francji, pobyt w Paryżu, którego barwne opisy przenoszą czytelnika do XIX wieku, kiedy przy kawiarnianych stolikach w oparach absyntu artyści dyskutowali o sztuce oraz życiu, pełen namiętności, a zarazem cierpienia związek z Auguste'em Rodinem, kariera artystyczna Claudel, wreszcie jej pobyt w szpitalach psychiatrycznych tworzą niesamowitą mozaikę zdarzeń, uzupełnioną o nietłumaczoną dotąd korespondencję rzeźbiarki. Drugoplanowymi bohaterami książki stają się Paryż XIX wieku - fascynujące i pełne sprzeczności miasto - oraz prace Camille Claudel. Przeanalizowane i zinterpretowane przez Autorkę, osadzone w kontekście losów artystki, a jednocześnie przedstawione w szerokiej perspektywie, zyskują na kartach powieści nowe życie.
   W zaskakującej, wciągającej narracji Agnieszka Stabro stawia również pytania o pozycję kobiet w ówczesnym społeczeństwie, opisując ograniczenia i nakazy, którym były poddawane. Camille Claudel nieustannie zdaje się przekraczać restrykcyjne normy społeczne, płacąc za to najwyższą cenę...
   Czy to zakazana namiętność artystki i Auguste'a Rodina zaprowadziła ją za szpitalne mury? Czy jej postępujący obłęd był wynikiem społecznej presji, z którą nieustannie musiała walczyć? A może właśnie geniusz Camille Claudel oraz wychodzenie poza normy oraz schematy narzucane kobietom uznano za oznakę szaleństwa? W Masz na imię Camille przeszłość spotyka się z teraźniejszością, wciągając czytelnika w pozornie niemożliwy dialog...

Moja recenzja!

   Razem z autorką tej o to biografii przemierzamy Paryż w XIX wieku śladami młodej rzeźbiarki Camille Claudel. Widzimy jak dziewczynka, która lepiła figurki w gliny zmienia się w kobietę, która swym talentem podbija Paryż i serca krytyków. Dowiadujemy się również jak kobiety i ich zdanie było w tamtych czasach tłamszone i ograniczane do minimum. Dlatego właśnie Camille Claudel była niecodzienną damą. Utalentowaną w rzeźbiarstwie, nie raz bardziej od mężczyzn, i do tego mające własne zdanie.

   Do książki autorstwa Agnieszki Stabro przekonał mnie opis. Nie okładka czy opinie, ale właśnie opis, który mówi o kobiecie zdobywającej świat swoją sztuką, ale i walczącą z nim na każdym kroku. Byłam ciekawa co się wydarzyło w jej życiu, że z wielkiej artystki, sławnej w całym Paryżu, skończyła jako pacjentka szpitala psychiatrycznego. I moja ciekawość została zaspokojona i mogę odłożyć tą książkę już na półkę.

   Z racji, że jest to biografia to trochę się z nią męczyłam i czytałam prawie miesiąc, więc tu minusik dla mnie samej. Trwało to również tak długo z racji trudnych, francuskich nazw, których nie do końca rozumiałam. Ale tak to już jest z tego typu książkami. Więc z uśmiechem na ustach ją skończyłam i odstawiłam na półkę przeczytanych książek. Nie była zła, ale biografie to nadal nie moja bajka. Pomimo, że czasami sam opis kusi, aby sięgnąć. Tak jak w tym przypadku. To dla mnie jakoś czytanie o czyimś życiu jest po prostu nudne i monotonne. Serdecznie podziwiam osoby, które czytają tylko taki gatunek książek i coś zawsze w nich znajdą dla siebie. Ja chyba jeszcze nie trafiłam na idealną dla mnie.


   Na pewno nie jest to powieść na jeden wieczór, ale osoby, które cenią sobie dobre biografie. Od najmłodszych lat bohatera po sam koniec jego kariery na pewno znajdą w tej z pod pióra pani Agnieszki coś dla siebie. Takim osobą mogę ją serdecznie polecić. ;)

Pierwsze zdanie w książce: Jeleń schwytany w potrzask pachniał niewyobrażalnym, panicznym strachem, a jego oczy były pełne obłędu.

Ocena książki: 6/10.!


Czytaliście? Macie zamiar? Czy to nie Wasze klimaty książkowe?
Czekam na Wasze komentarze. ;)


ZA PRZECZYTANIE KSIĄŻKI DZIĘKUJĘ SERDECZNIE WYDAWNICTWU MG!!!
(Ten fakt nie miał wpływu na moją recenzję!!!)




Buziaki. ;***

P.

17 marca 2020

&170 Laurie Frankel "Tak to już jest" - RECENZJA.!

Hejo.! :)

   Jak Wam mijają dni podczas kwarantanny? Ja jak przepracowałam 3 dni na nowym stanowisku, tak wszystkie zostały zamknięte ze względu na zagrożenie jakim jest koronawirus. Ale nie ma tego złego. Przynajmniej mogę nadrobić zaległości czytelnicze i recenzenckie dla Was. Dlatego właśnie zapraszam Was na kolejną recenzję. Miłego czytania! :)


Autor: Laurie Frankel

Tłumaczenie: Dariusz Żukowski

Tytuł: Tak to już jest

Oryginalny tytuł: This Is How It Always Is

Data wydania: 05 Czerwca 2019 Rok

Ilość stron: 464

Wydawnictwo: Poradnia K

Gatunek: Literatura Piękna

Opis książki! 

"TAK TO JUŻ JEST" - KIEDY SYN STAJE SIĘ CÓRKĄ
   Claude ma pięć lat: jest najmłodszym z pięciu braci, uwielbia kanapki z masłem orzechowym, sukienki i marzy o byciu księżniczką. Rosie i Penn akceptują swoje dziecko takim, jakie ono jest, nie mają jednak pewności, czy mogą się tym podzielić z całym światem. I dlatego wybór Claude'a utrzymywany jest w tajemnicy. Do czasu...

Moja recenzja!


   Rodzina, która składa się z siedmiu osób. Rodzice, Rosie i Penn, oraz pięciu chłopców. Najmłodszy jest Claude i różni się od swoich starszych braci jak i innych wszystkich chłopców w swoim wieku. A to dlatego, że zamiast spodni woli sukienki, zamiast wyścigówek woli lalki i do tego ma marzenie, aby być księżniczką. Ale czy taka odmienność to coś zwyczajnego, czy wręcz przeciwnie?

   Transseksualizm w Naszych czasach to nic nowego. Mężczyźni czują się kobietami, a kobiety mężczyznami. W Naszym społeczeństwie jest to przeważnie temat tabu, ale tak. Takie osoby istnieją. A co się dzieje, gdy takie coś zaobserwujemy u dzieci? Swoich czy czyichś? O tym właśnie mówi książki "Tak to już jest".

   Claude to chłopiec, który miał być córeczką. Przynajmniej jego mama, Rosie, tak sobie zamarzyła mając już czterech synów. Ale jednak przeznaczenie chciało inaczej. Na pewno? Claude pomimo, że jest stuprocentowym chłopcem pod względem fizycznym, ale psychicznym już nie do końca. Lubi sukienki, lalki i chciałby być księżniczką. Jego rodzice jak i starsi bracia wspierają go w poczuciu, że może być kim chce i ubierać się jak chce. Ale oczywiście nie wszyscy w jego otoczeniu mają takie podejście i Claude od najmłodszych lat musi walczyć z hejtem i szarą rzeczywistością. Z ludźmi, którzy nie mają taryfy ulgowej dla kogoś, kto nie wpisuje się w określone standardy tej o to rzeczywistości.

   Książka pokazuje przede wszystkim jak ważne jest wsparcie rodziny i najbliższych, gdy nikt Cię nie rozumie. Również dzięki tej książce zrozumiałam, że transseksualizm jest powszechny u ludzi dorosłych jak i u dzieci. I że TRZEBA o tym rozmawiać, aby nie żyć w ciemnogrodzie i nie patrzeć na takie osoby z pogardą. Tylko je wspierać i dawać poczucie, że to jest normalne. Że są tacy jak my. Tylko troszkę inni. Bo każdy z Nas może mieć kontakt z taką osobą i nawet o tym nie wiedzieć. Albo być w przyszłości rodzicem takiego zagubionego dziecka.


   Polecam, zwłaszcza, osobą tolerancyjnym, ale i tym mniej. Może zmieni ona Wasze podejście do tego tematu. ;)

Pierwsze zdanie w książce: Ale najpierw urodził się Roo.

Ocena książki: 10/10.!


Czytaliście? Macie zamiar?
Dajcie znać w komentarzach!

ZA PRZECZYTANIE KSIĄŻKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU PORADNIA K!!!
(Ten fakt nie miał wpływu na moją recenzję!!!)




Buziaki. ;***

P.

4 marca 2020

&169 W. Bruce Cameron "Był sobie pies" - RECENZJA.!

Hej kochani! ;)

   Witam Was w nowym miesiącu! Jak Wam mijają pierwsze dni marca? Mi na powrocie do szkoły, nadganianiu notatek i stresie przed rozpoczęciem pracy, bo to już we wtorek. Dlatego mnie tutaj trochę nie było, ale mam dla Was przygotowanych kilka recenzji. Więc mam nadzieję, że marzec będzie owocnym miesiącem. :)

   Jak zauważyliście (bądź nie) nie było podsumowania Stycznia ani Lutego pod względem przeczytanych książek. A to dlatego, że zapomniałam o nich całkowicie. I przyjaciółka podsunęła mi dobry pomysł, aby robić 3 miesięczne podsumowania. Zawsze to więcej do poczytania. ;) A póki co zapraszam Was na mega uroczą recenzję takiej samej książki. Miłego czytania!


Autor: W. Bruce Cameron

Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska

Tytuł: Był sobie pies

Oryginalny tytuł: A Dog's Purpose: A Novel for Humans

Seria: Był sobie pies (Tom 1)

Data wydania: 15 Lutego 2017 rok

Ilość stron: 392

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Gatunek: Powieść przygodowa

Opis książki!

   Książka, która doczekała się ekranizacji - przedstawia losy najbardziej wyszczekanego bohatera wszech czasów.

   Oto pełna głębokich uczuć i zdumiewająca opowieść o oddanym psie, którą życiową misją czyni wpajanie swoim właścicielom znaczenia miłości i pogody ducha. To powołanie wypełnia na przestrzeni... kilku żyć.

   Bailey jest zszokowany - po krótkim i smętnym życiu, jakiego doświadczył w postaci bezpańskiego kundla odradza się w ciele niesfornego szczeniaka. Kiedy trafia pod opiekę ośmiolatka Ethana, który kocha go całym sercem, odkrywa nowe oblicze - dobrego, poczciwego psiaka. Jednak życie u uwielbianej rodziny to nie koniec przygód Baileya. Ponownie odraza się w postaci kolejnego psa! Był sobie pies to pokrzepiająca i pomysłowa historia. Doprowadza czytelnika do skrajnych emocji - jest jednoznacznie uroczo zabawna i dotkliwie przejmująca.

   Ta książka w piękny sposób pokazuje, że miłość nie zna granic oraz że nasi najbliżsi zawsze są przy nas. Najważniejsze przesłanie powieści głosi, że każda istota na ziemi urodziła się z misją. WSZYSTKIE PSY IDĄ DO NIEBA... CHYBA, ŻE MAJĄ NIEDOKOŃCZONE SPRAWY NA ZIEMI.

Moja recenzja!

   Kto nie lubi książek o psach? W ogóle kto nie lubi psów? Nie mówię tu o osobach uczulonych, ale serdecznie im współczuje w takim wypadku. Ja gdy poznaję osobę, która mówi mi, że nie lubi psów czy innych zwierząt to jakoś jej nie ufam. Tak mam i tyle.

   "Był sobie pies" opowiada o psie Baileyu, który ma za zadanie pokazać ludziom co to to jest miłość, troska i pogoda ducha. Ale również, jak każdego psa, jego życie nie jest tylko usłane dobrym jedzeniem i mizianiem po brzuszku. Trafia on w nim również na złych ludzi, którzy sprawiają mu ból i zawód. Ale on się nie poddaje. Wie, że gdzieś czeka na niego człowiek, który obdarzy go taką samą miłością jaką on ma w sobie. Więc wędruje po świecie w różnych wcieleniach psów, aż znajduje tego odpowiedniego chłopca. Od którego sam też może się wiele nauczyć. Np. komendy "siad", czy "zostań". ;)

   Książka uczy przede wszystkim miłości i opiekuńczości w stosunku do Naszych czworonożnych przyjaciół. Ja w swoim życiu miałam dwa psy, dokładnie dwie sunie i z każdą było mi się ciężko rozstać. Ale nauczyły mnie właśnie, że pies daje miłość i troskę bez większego powodu. Sam z siebie. No może ewentualnie za pełną miskę i miejsce do spania w nogach. ;) Ale nic po za tym. On Nas nie zostawi, gdy popełnimy błąd i nie będzie Nas oceniał wtedy. Wręcz przeciwnie. Będzie przy Nas w trudnych chwilach,w dobrych. Zawsze i na zawsze.

   Dlatego jeżeli macie swojego towarzysza, czy to psa lub kota, bądź świnkę morską (tak jak ja aktualnie) sprawcie im małą przyjemność bez powodu. Czy zabierzcie na spacer, na który wcześniej nie mieliście czasu, czy pobawcie się z nim, czy po prostu usiądźcie i niech pies poczuje, że ma w Was wsparcie, opiekę i przede wszystkim przyjaciela. Ich radość będzie przeogromna. I może Wam nie pogryzą ulubionych trampek w podzięce. ;)


   Polecam wszystkim na przyjemny wieczór z merdającym ogonem w nogach. ;)

Pierwsze zdanie w książce: Pewnego dnia dotarło do mnie, że te ciepłe, piskliwe kulki smrodku tarzające się dookoła mnie to moi bracia i siostry.

Ocena książki: 10/10.!


Był sobie pies | Był sobie pies 2


Czytaliście? Macie zamiar?
Czekam na Wasze komentarze. ^^


Buziaki. ;***

P.

12 lutego 2020

&168 Magdalena Kordel "Serce z piernika" - RECENZJA.!

Witajcie kochani!

   Jak Wam mija środa? Ja aktualnie czekam na maila z firmy, w której UWAG UWAGA dostałam pracę. :D Tak się cieszę! Już po prostu szalu dostawałam w domu, a mój facet razem ze mną hehe. Więc trzymajcie za mnie kciuki, aby podołała w nowej firmie i na nowym stanowisku. A póki co zapraszam Was na nową recenzję! Miłego czytania! :)


Autor: Magdalena Kordel

Tytuł: Serce z piernika

Cykl: Miasteczko (Tom 1)

Wydawnictwo: Znak

Data wydania: 25 października 2017 rok

Ilość stron: 416

Gatunek: Literatura obyczajowa, Romans

Opis książki!

   Klementyna - mistrzyni pachnących pierników - całe życie spędziła na walizkach. W najbardziej niespodziewanych momentach babcia Agata brała ją za rękę i ruszały w nieznane. Dziś w oczach swojej córeczki Dobrochny bohaterka dostrzega własną niepewność i strach na widok babki szykującej się do drogi. Klementyna już wie, że przyszedł czas, by zmienić swoje życie i zacząć spełniać najskrytsze pragnienia. Ale co ma z tym wspólnego lukrowana piętrowa kamieniczka jak ze snu?

Moja recenzja!

   Główna bohaterka, Klementyna, jest ciepłą, kochającą i uzdolnioną cukierniczo kobietą. Ale i żyjącą non stop w strachu wnuczką babci Agaty, która potrafi wstać, spakować swoją walizkę i wyruszyć w nieznane. Klementyna nie chce takiego życia dla swojej córki Dobrochny jakie ona miała w dzieciństwie. Cały czas na walizkach. Dlatego postanawia powstrzymać wędrówki babki i dać swojemu dziecku takie dzieciństwo o jakim samym marzyła. Spokojne.

   Książka ta jest przepełniona miłością, ciepłem i zapachem pierniczków od samego początku do końca. Pomimo, że święta już za Nami (albo przed Nami, jak kto woli ;)) to naprawdę warto było ją przeczytać. Bohaterowie świetnie przedstawieni, pod koniec książki trochę się ich mnoży, ale dzięki przyjemnemu stylowi pisania autorki łatwo się połapać kto jest kto. Historia również przepięknie napisana, ze aż ma się ochotę na nowo ubierać choinkę. ^^

   Święta to wyjątkowy czas dla każdego człowieka inaczej. Jedni przeżywają je bardziej inni mniej. Ja osobiście Wam się przyznam, że jak od dziecka nie mogłam się doczekać Wigilii, całej rodziny przy stole to w święta 2019 jakoś tego nie czułam. Ten dzień był dla mnie, jakby to napisać, zwykły. Tylko z większą ilością ludzi w domu i większą ilością jedzenia na stole w porze kolacji. Spowodowane było to tym pewnie, że rok 2019 to był problem na problemie, kłótnia na kłótni. Nerwowy rok jednym słowem. I dlatego siadając z teściami, moim partnerem i resztą jego rodziny czuliśmy jakby te święta były organizowane tak po prostu z przymusu. Bo trzeba. Dlatego jedynej rzeczy jakiej sobie życzyłam to, aby 2020 rok był spokojny. Nie usiany różami, bo nie żyjemy w książce, ale po prostu spokojny. Dla wszystkich. Dla mnie, dla rodziny i dla Was książkoholicy. ;) I czytając "Serce z piernika" autorstwa Magdaleny Kordel obiecałam sobie, że nie ważne jak będzie, to Boże Narodzenie 2020 roku będzie właśnie takie. Rodzinne, szczęśliwe, przepełnione miłością i spokojne. To daje ta książka i pewnie większość w podobnej tematyce. Pozwala docenić tak ulotne chwile jak właśnie na przykład święta z rodziną. Bo nie wszyscy je mają. Nie wszyscy spędzają ten wyjątkowy wieczór z rodziną, w cieple i miłości. I warto czasami w normalny dzień, nawet dzisiaj, powiedzieć rodzicom/teściom czy komukolwiek, że cieszy Nas, że po prostu jest. Taka moja mała podpowiedź po przeczytaniu tej lektury dla Was wszystkich. ;)


   Polecam przeczytać, nie tylko w grudniowe wieczory. ;)

Pierwsze zdanie w książce: Spotkania bywają różne.

Ocena książki: 10/10.!

Serce z piernika | Serce w skowronkach | Serce w obłokach

Czytaliście? Macie zamiar?
Dajcie znać w komentarzach. ^^


Buziaki. ;***

P.

9 lutego 2020

&167 Hanna Jameson "Ostatni" - RECENZJA.!

Hej kochani! :)

   Jak Wam minął początek Lutego? Mi na spokojnie. Wróciłam do szkoły w ten weekend i znów mam wolne do 28 lutego. Jutro idę na rozmowę o pracę, stresuję się, ale bez przesady. Będzie jak będzie. I nadrabiam zaległości blogowe, czytelnicze i w ogóle, bo słabo mi to idzie. ;) Jak zauważyliście pewnie, nie było podsumowania stycznia. A to dlatego, że w tym roku podsumowania u mnie na blogu będą co dwa miesiące. Aby było więcej do przekazania i pochwalenia się większą ilością przeczytanych książek. ;) A póki co zapraszam na kolejna recenzję. Miłego czytania! :)


Autor: Hanna Jameson

Tłumaczenie: Paulina Broma

Tytuł: Ostatni

Oryginalny tytuł: The Last

Wydawnictwo: Czarna Owca

Data wydania: 15 stycznia 2020 rok

Ilość stron: 424

Gatunek: Kryminał, Thriller

Opis książki!

   Amerykański historyk - Jon Keller - uczestniczy w konferencji naukowej w Szwajcarii. W trakcie dowiaduje się, że świat się kończy. W Waszyngtonie i kilku światowych stolicach doszło do ataku nuklearnego. Podczas gdy gasną światła cywilizacji, mężczyzna zastanawia się, czy jego żona Nadia i dwie córki wciąż żyją.

   Oprócz Jona w hotelu jest także dwudziestu ocalałych - wszyscy walczą o przetrwanie. Pewnego dnia w zbiorniku na wodę pitną znajdują ciało dziewczynki. Zabójcą musi być ktoś z ocalałych.

Jon wpada w obsesję na punkcie znalezienia sprawcy. Staje się to dla niego sposobem na zachowanie resztek człowieczeństwa. Jak daleko posunie się w pogoni za sprawiedliwością? Czy może w ogóle na nią liczyć, skoro społeczeństwo jakie zna, już nie istnieje?

Moja recenzja!

   Jon Keller, nasz główny bohater, jest historykiem i w związku z tym uczestniczy w konferencji naukowej w Szwajcarii. I właśnie tam, daleko od żony i córek, przeżywa koniec świata. Wojna nuklearna odcina go i dwudziestu innych ocalałych od reszty świata w hotelu, w którym miała odbyć się konferencja. Pada internet i powoli kończy się prąd, gaz i woda. Dosłownie koniec świata. I każda osoba chce go przeżyć. Za wszelką cenę.

   Gdy czytałam tą książkę czułam, że opisywana w niej historia jest właśnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla naszego świata. Wojna nuklearna, odcięcie od świata, internetu, bliskich. Po prosto postapokalipsa ludzkości.

   Wszystkie opisane historie jak i bohaterowie są tak dobrze wykreowane, że aż czuć ich panikę, ale i wolę przetrwania. Do tego książka jest napisana w stylu dziennika głównego bohatera to jeszcze szybko się czyta.

   Minusik za zakończenie. Zbyt nagłe. Chyba, że autorka planuje napisać kolejny tom, to wtedy zrozumiem. Ale póki co nic mi nie wiadomo na ten temat.

   W XXI wieku ciężko sobie wyobrazić dzień bez przeglądania portali społecznościowych, wiadomości ze świata i śmiesznych kotów na YouTube. ;) Nasze społeczeństwo jest uzależnione od technologii i on wygody jaką ze sobą niesie. Prosty przykład. Idziecie miastem, macie ważne spotkanie z przyjaciółmi, jeszcze nie do końca zaplanowaliście gdzie dokładnie się spotykacie. I nagle rozładowuje Wam się telefon. Co robicie? Wnioskuję, że pierwsze co to panikujecie. A wyobraźcie sobie, że nie tak dawno, gdy nawet ja już byłam na świecie i śmigałam bez telefonu człowiek dawał sobie radę. Znajomi przychodzili po Ciebie pod blok i wkurzali Twoich rodziców darciem się pod oknem. ;) Rodzice robili to samo tylko w odwrotną stronę i krzyczeli jak robiło się ciemno. I nie ważne gdzie byłeś, w którym miejscu podwórka, zawsze ich słyszałeś. A teraz? Gdy nie jesteś online to wszyscy się zastanawiają co z Tobą. Ale nie przyjdą i nie zapytają, tylko wypisują i dzwonią na Messengerze. Niestety. Ale gdyby zabrano większością nastolatków telefony i zostawili jeden jedyny z dostępem do internetu to smutno stwierdzę, ale pozabijali by się po niego. Taka prawda. Więc może warto czasami odłożyć telefon? Wyjść na spacer bez włączonego internetu? I po prostu spojrzeć po za ten  mały, świecący prostokąt? ;)

   Polecam osobą, które nie boją się czytać o tym, jak nasz świat może kiedyś wyglądać.

Pierwsze zdanie w książce: Któregoś dnia Nadia powiedziała mi, że nie mogła w nocy spać, bo przeczytała w telefonie powiadomienie o koncepcji zwiastującej koniec świata.

Ocena książki: 9/10.!

Czytaliście? Macie zamiar?
Dajcie znać w komentarzach. ^^

DZIĘKUJĘ SERDECZNIE WYDAWNICTWU CZARNA OWCA ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA KSIĄŻKI!!!
(Ten fakt nie miał wpływu na moją opinię!!!)



Buziaki. ;***

P.

&221 "Wrobiona" C.L. Taylor - RECENZJA.!

 Hej. ;) AUTOR: C.L. Taylor TYTUŁ: "Wrobiona" TŁUMACZENIE: Izabela Matuszewska GATUNEK: Kryminał/Thriller WYDAWNICTWO: Albatros IL...