Hej kochani.!
Jeszcze tylko 3,5 godziny i zacznę długi weekend. :D Bez szkoły, bez pracy, po prostu czyste lenistwo bez planowania. A Wy macie jakieś plany? Może już wiecie co będziecie czytać? Jeśli macie tą książkę, którą właśnie dla Was zrecenzowałam na liście, to lepiej ją wykreślcie. Zapraszam do czytania!
Zmęczyłam mnie ta książka, naprawdę. Czasami po prostu miałam ochotę rzucić ją w kąt i zapomnieć. Ale dokończyłam, więc chociaż trochę o niej napiszę.
Aubrey to typowa studentka, która ledwo wiąże koniec z końcem, a do tego ma jeszcze na utrzymaniu babcie. Dlatego łapie się każdej dodatkowej pracy. I w tym momencie jej przyjaciółka proponuje, aby weszła w biznes, w którym ona sama jest od 2 lat. W co konkretnie? A w bycie luksusową dziwką, gdzie zwykły lodzik potrafi być opłacany w tysiącach. Ale oczywiście, aby Aubrey poszła w to musiałaby wyzbyć się wstydu i godności. No i oczywiście nie podchodzić emocjonalnie do klientów, co jest jedną z głównych zasad. A przecież zasady są po to, aby je łamać.
Najbardziej w tej książce chyba zmęczył mnie styl pisania autorki. To szybkie przechodzenie z sytuacji do sytuacji, że nie miałam pojęcia gdzie skończyło się jedno wydarzenie, a zaczęło drugie.
Pomysł na fabułę ogólnie dobry, ale główna bohaterka to pomyłka. Ja to bym szybciej pogubiła się w jej kłamstwach na jej miejscu niż wymyśliła kolejne. Po za tym o tak niezdecydowanej kobiecie to już dawno nie czytałam.
Osobiście, nie polecam. No chyba, że ktoś chce odczuć, to samo co ja czuję teraz, czyli jak to jest stracić czas na 472 strony tak zagmatwane, że aż głowa mała.
Ocena: 5/10
Czytaliście? Macie w planach? Dajcie znać w komentarzach.!
Buziaki P. ;***
Skoro nie polecasz, to nie będę traciła na tę książkę czasu.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to haha.
UsuńBuziaki P. ;**